środa, 4 grudnia 2013

Początki cz.2

  Także ten... Wracając, Pani dzwoniąc do mnie pytała się czy zastała Zuotego, oczywiście odparłem. Umówiliśmy się na godzinę 14 we Wrocławiu, także rano o 9 wsiadłem w pociąg, przyjechałem koło 11 i poszedłem do Media Markt i dzwoni telefon. Inna kobieta również spytała się czy rozmawia ze Zuotym, powiedziała że nazywa się tak i tak i że dzwoni, bo zaaplikowałem na ich ogłoszenie. Spytała się, czy mam uprawnienia na wózki widłowe, powiedziałem zgodnie z prawdą, że nie, szanowna pani odparła na to, że w tym momencie szukają kogoś z doświadczeniem i grzecznie spytała, czy może dzwonić przed świętami, bo może mieć coś bez doświadczenia. Później wpadłem do kilku kumpli. Następnie spotkałem się z kolegą w umówionym miejscu i poszliśmy na spotkanie.

 Spotkanie w agencji OTTO zaczęło się czekaniem przez 15 minut na panią, ok no problem. Pani skanowała nasze dokumenty (dowód osobisty, prawo jazdy, uprawnienia na wózki). Spytała się o to, czy chcemy też; jako posiadacze prawka; dowozić kolegów z pracy na teren zakładu, ja się zgodziłem, kolega nie- nie było to oczywiście obowiązkowe. Następnie spytała się o nasze doświadczenia zawodowe oraz poprosiła o nasze CV, wbiła to co potrzebowała do komputera. Następnie podpisaliśmy trzy dokumenty: zgodę na przetwarzanie danych, to, że zaświadczamy o tym, że nie jesteśmy karani i zgodę, aby to oni w razie potrzeby mogli w naszym imieniu iść do sądu po zaświadczenie o niekaralności. Ahhh bym zapomniał, na samym początku zrobiła nam osobno zdjęcie na białym tle... Wracając, następnie usiedliśmy przy osobnych komputerach, dostaliśmy ID i hasła, zalogowaliśmy się i na początku robiliśmy test osobowościowo-kulturowy. 148 pytań, trochę dużo, na pytania odpowiadaliśmy w systemie 1-5, gdzie 1 oznaczało, że się nie zgadzamy/nie pasuje to do nas, a 5, że się zgadzamy/pasuje to do nas, test nie był na czas. Później przyszedł czas na test językowy, robiliśmy oczywiście angielski. Mieliśmy założyć słuchawki, pierwsze pytanie było próbne i mieliśmy sprawdzić, czy dobrze słyszymy. Gdy wszystko było ok to zaczynaliśmy, lektorka mówiła z mocno brytyjskim akcentem i strasznie bełkotała. Mieliśmy 4 odpowiedzi i mieliśmy wybrać naszym zdaniem prawidłową. Można było strzelać- nie było ujemnych punktów. Szczerze, to przyznam się, że rozumiałem około 50% tego co mówiła lektorka, test składał się z 60 pytań, na każdą odpowiedź mieliśmy 20 sekund. Po zrobieniu wszystkiego wracaliśmy przed biurko, pani drukowała nasze wyniki, test osobowościowy wyszedł ok, językowy w moim przypadku 32/60 poprawnych odpowiedzi. Następnie nagrywała krótką wymianę zdań przez mikrofon- oczywiście po angielsku. Pytała się jak się nazywam, ile mam lat, jakie mam zainteresowania (mówiła ze można zmyślać, chodzi o to, żeby coś powiedzieć) i co robię w wolnym czasie.

  Kolejnym punktem było szukanie dla nas ofert i pokazanie nam stawek. Otóż zarobki, w moim przypadku (stawka wiekowa) była by to najniższa, czyli 5,85 euro brutto (wszystkie stawki w Holandii podaje się w brutto), poniżej podaję stawki jakie oferuje OTTO:
Wiek: 18-20 lat- 5,85 euro/h
21 lata - 6,18
22 lata - 7,25
powyżej 23 lat - 8,53

  Dodatkowe opłaty to za mieszkanie 82,40 euro za tydzień, 89,75 za ubezpieczenie za miesiąc, oraz dojazd ich transportem(oczywiście możemy sami sobie organizować) 70 euro w jedną stronę, lub 120 euro za dwie strony, przy czym w drugą stronę możemy jechać kiedy nam się podoba, nie ma żadnego limitu.

  Pani zaczęła szukać dla mnie pracy i dała mi trzy oferty, wszystkie jako orderpicker, czyli zbieranie zamówień (dostajemy kartkę i chodzimy/jeździmy po magazynie i zbieramy te zamówienie i przekazujemy dalej). Jej zdaniem najlepsza, to z firmy Jumbo- taki odpowiednik Tesco przez internet. Mówi że tam jest fajnie, bo dostaje się dodatkowo 70 centów za godzinę, czyli dostawałbym 6,55 euro brutto/h. Dwie ostatnie, to w chłodni i przy kwiatkach. Złożyła moją aplikację to menadżerki w Holandii i zaraz dostała odpowiedź że jest miejsce dla mnie. Zaprosiła mnie na jutro (czwartek) na godzinę 14 na podpisanie umowy, powiedziała że jeszcze muszę przynieść zaświadczenie o niekaralności, mogę je odebrać w sądzie we Wrocławiu i płacę za to 50zł. Mieszkałbym w miejscowości Gouda- tak, tak jak nazywa się ser :), właśnie z tego to miasto jest słynne, w nowo wyremontowanym hotelu, pokazywała nam zdjęcia. Mówiła że najczęściej są pokoje dwu-osobowe, ale zdarzają się jedynki. Dała nam swoje wizytówki i pożegnaliśmy się.

Kolejną część swoich doznań w szukaniu pracy za granicą dodam w przeciągu 48 godzin ;)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz